5 maja 1929 roku umiera Emil Wartini. Wraz z nim odchodzi bezpowrotnie jedna z barwniejszych kart w historii miasta Piekary Śląskie.
Wiele aspektów życia i działalności Wartiniego do dziś pozostaje owianych tajemnicą, lecz dzięki aktom Sądu Powiatowego w Tarnowskich Górach i Archiwum Państwowego w Katowicach podejmujemy próbę przybliżenia jednego z nich: śmierci i testamentu.
Fragment teczki aktowej Emila Wartiniego. (źródło: Archiwum Państwowe w Katowicach)
TESTAMENT EMILA WARTINIEGO
Luty 1928 roku.
W siedzibie Sądu Powiatowego w Tarnowskich Górach odzywa się dzwonek telefonu. To piekarski proboszcz, Wawrzyniec Pucher. Pilna sprawa: znany piekarzanin, kupiec Emil Wartini, jest poważnie chory; zachodziła poważna „obawa śmierci”, jak to określił duchowny. Rokowania musiały być rzeczywiście nader niepomyślne, skoro kontakt nastąpił drogą telefoniczną. Sprawę potraktowano poważnie (być może zadziałał również majestat i charyzma prałata Puchera) i do Wielkich Piekar udała się specjalna komisja sądowa.
Wyruszyła 25 lutego 1928 roku o godzinie 11:39 z Tarnowskich Gór. Wbrew pozorom, podróż do pobliskiego miasta liczy aż trzy etapy: najpierw pieszo do dworca w Tarnowskich Górach. Po krótkiej, 14-kilometrowej podróży koleją – wysiadka na dworcu Szarlej Piekary. Następnie, tramwajem, 3 kilometry do Wielkich Piekar. Łączne koszty podróży dla dwóch osób wyniosły 25,75 zł, o zwrot których oczywiście skrupulatnie zawnioskowano, co potwierdza dokument z 27 lutego 1928 roku.
Fragment wniosku o zwrot kosztów podróży. (źródło: Archiwum Państwowe w Katowicach)
Do drzwi na ulicy Kościelnej 3, gdzie zamieszkiwała rodzina Wartini, zapukali: dr Henryk Blachnik jako sędzia powiatowy oraz Szopa (?) jako protokolant.
Ku zaskoczeniu komisji, że w momencie przybycia do Wartiniego, w mieszkaniu znajdował się również Karol Cisek, co potwierdził podpisem na dokumencie testamentowym. Następnie sędzia przeprowadził rozmowę z chorym i zanotował, że „chory jest przy zdrowem umyśle a zatem zdolny do działań prawnych”.
Ostatnią wolę umieszczono w kopercie z jedną pieczęcią w laku. Samą kopertę opatrzono napisem:
„Wewnątrz znajduje się testament Emila Wartiniego z Wielkich Piekar sporządzony dziś do protokołu sądowego przed niżej podpisanym sędzią. W. Piekary, dnia 25/2 28”. (pisownia oryginalna).
Pieczęć na kopercie, w której przechowywany był testament. (źródło: Archiwum Państwowe w Katowicach)
Do testamentu pobrano oczywiście opłatę stemplową; chory czy nie chory, musiał Wartini zapłacić 3,30 zł.
Wartość spadku wynosiła 50000 zł, czyli równowartość ok. 275 tysięcy dzisiejszych złotych.
Z kolei protokół otwarcia testamentu podaje, za oświadczeniem potencjalnych spadkobierców, że wartość spadku wynosiła 100 000 zł. (ok. 550 tysięcy dzisiejszych złotych, oczywiście w przybliżeniu).
Komisja wróciła do Tarnowskich Gór wieczorem tego samego dnia, przed godziną 19:00. Testament został złożony w sądzie, a dowód złożenia rozporządzenia na wypadek śmierci nosi datę przyjęcia 12 marca 1928 roku.
Mimo ciężkiej choroby, Wartini zmarł dopiero w roku następnym, dnia 5 maja 1929. Umiera o godzinie 4:15 rano w swoim mieszkaniu na ulicy Kościelnej. Nazajutrz w piekarskim Urzędzie Stanu Cywilnego melduje się córka, Jadwiga Bajerowa, zawiadamiając o śmierci ojca. Wartini był wówczas wdowcem.
Dopiero dwa miesiące po zgonie, w piśmie datowanym na 24 lipca, córki i syn Wartiniego informują Sąd Powiatowy w Tarnowskich Górach o śmierci ojca; prosząc jednocześnie o pilne otwarcie testamentu.
Fragment pisma od rodziny Wartini, informujący sąd o śmierci Emila Wartiniego. (źródło: Archiwum Państwowe w Katowicach)
W osobnym piśmie z 30 sierpnia, na prośbę Sądu, rodzina podaje dane czterech pełnoletnich spadkobierców:
- Jadwiga Bayer (wdowa) z domu Wartini, ur. 8 czerwca 1890 r.,
- Emil Wartini, ur. 15 lipca 1893 r.,
- Maria Wartini, ur. 19 czerwca 1896 r.,
- Angela (!) Wartini, ur. 30 marca 1907 r.
Wszyscy zamieszkiwali przy ulicy Kościelnej 3. W 1938 roku Aniela (wg noty w czasopiśmie – Aniela, nie Angela) Wartini poślubiła urzędnika kasy chorych z Katowic, Maksymiliana Michalika.
Do otwarcia testamentu doszło 10 września (wg 14 – 10 października) tego samego roku. Przybyła cała czwórka. Po sprawdzeniu tożsamości oraz potwierdzeniu, że pieczęć na kopercie nie została naruszona, przystąpiono do odczytania dokumentu.
Z pewnością cała gama emocji targała zgromadzoną rodziną, w momencie, gdy poznawali ostatnią wolę swego ojca. A stanowiła ona tak (pisownia oryginalna):
„1.
Z małżeństwa mojego pierwszego z Marją z domu Klein pochodzi czworo dzieci to jest:
a) Emil Wartini lat 34
b) Jadwiga Bajer, d. Wartini lat 37
c) Marja Wartini lat 31
d) Aniela (co ciekawe, sama zainteresowana podpisywała się jako „Angela” – przyp. Autora) Wartini lat 20.
Zaznaczam że byłem dwa razy żonaty jednakże z drugiego małżeństwa żadnych dzieci nie mam a druga moja żona Marja z domu K(r)owarz (?) już umarła.
2.
Jestem zapisanym właścicielem nieruchomości Wielki Piekar wykaz l. 136 oraz nieruchomości Król Huta wyk. 489.
3. Spadkobiercami całego mojego majątku a więc i nieruchomości opisanych w par.2 ustanawiam moich czworo dzieci to jest: Emila Wartini, Jadwigę Bajer z domu Wartini, Marję i Anielę Wartini i to wszystkich do niepodzielnej wspólności spadkowej i to w równych częściach i prawach spadkowych.
Następnie Testatorowi niniejszy testament przeczytano, który został przez niego przyjęty i własnoręcznie podpisany.
Emil Wartini
Zakończono (?)
Podpisy sędziego i protokolanta”
16 maja z prośbą o wykonanie odpisu testamentu zwróciła się do Sądu Grodzkiego Naczelna Dyrekcja Kopalń Górnośląskich Zjednoczonych Hut Królewskiej i Laury, Spółki Akcyjnej Górniczo-Hutniczej i Katowickiej Spółki Akcyjnej dla Górnictwa i Hutnictwa.
Z powodu braku otrzymania odpowiedzi, pismo ponowiono w dniu 24 czerwca 1933 roku.
Fragment pisma Naczelnej Dyrekcji Kopalń. (źródło: Archiwum Państwowe w Katowicach)
Na tym jednak kończy się zawartość archiwalnej teczki. Po co Dyrekcji testament Wartiniego? Czyżby liczono na część spadku? Jak zakończyła się ta sprawa? Odpowiedzi na te pytania pozostają wciąż do odkrycia…
---------
KIM BYŁ EMIL WARTINI?
W powszechnej świadomości ówczesnych mieszkańców Piekar, był przede wszystkim kupcem. Tak też określa go notatka sądowa z 1928 roku, tak też opisują go jego córki i syn. Zamknięcie Wartiniego w szufladce handlarza byłoby jednak rażącym niedopowiedzeniem.
Emil Wartini z rodziną.
(źródło: archiwum parafii pw. NMP i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich)
Spektrum jego działalności było bardzo szerokie. Zajmował się m.in. drukiem pocztówek z widokami ówczesnych Piekar. W 1932 roku (już po śmierci Wartiniego) to właśnie pocztówki stały się przyczyną „afery”. Jeden z czytelników popularnego wówczas tytułu prasowego, otrzymał widokówkę z Piekar, podpisaną po niemiecku jako „Gruss aus Deutsch Piekar”. Zbulwersowało to redakcję czasopisma, która zamieściła apel do piekarzan o reakcję. Sprawę okrzyczano mianem „wstydu” i „kompromitacji” a pocztówki nazwano „potwornościami”. Przypomnijmy: w 1932 roku mijała 10 rocznica przyłączenia Piekar (i Śląska) do Polski, stąd agresywny ton artykułu prasowego. Wyjaśnienie mogło być banalne: pocztówka prawdopodobnie została wydrukowana kilkanaście lat wcześniej, stąd niemieckie napisy. Potwierdza to fakt, iż pocztówki z lat późniejszych są już opisane w języku polskim. Mało tego, po śmierci Emila, biznes przejął jego syn, który miał dokładnie tak samo na imię; co też mogło wprowadzać w błąd.
Pieczątka Wartiniego widoczna na jednej z pocztówek.
(źródło: zbiory Leona Wostala)
Widokówki Wartiniego spotkały się też z inną krytyką, której treść warto przytoczyć: „Jego fantazja wyprodukowała też obrazki i pocztówki przedstawiające <Bitwę Moskali z niemieckimi żołnierzami na naszej Kalwarji>, nad która uwidocznił w otoczeniu Wilusia ekscesarza niemieckiego i Ojca św., Matkę Boską Piekarską broniącą Piekary przed zajęciem przez Moskali. P. Wartini albo sam jest naiwny albo też zarabia grubo na naiwności innych”.
Jedna z pocztówek wydana sumptem Wartiniego. (źródło: Śląska Biblioteka Cyfrowa)
Kolejnym zajęciem Wartiniego był handel dewocjonaliami, rozwinięty przez syna Emila (juniora), co potwierdza wpis w Przewodniku Gospodarczym z 1938 roku. Wcześniej, sklep był określany jako „księgarnia”.
Ciekawa wydaje się również geneza nazwiska, tak obco brzmiącego. „Wartini” rodzi nieodparte skojarzenie z Włochami. Zarówno nazwisko, jak i sama postać Wartiniego zasługuje na osobne badania.
Emil Teofil Wartini urodził się 27 kwietnia 1865 roku w Wielkich Piekarach. „Rodzice zmarłego nieznani”, głosi informacja na dokumencie śmierci. Są jednak podani na akcie urodzenia: Johann Wartini oraz pochodząca z Korfantowa k. Niemodlina, Maria z domu Kuboń / Kubon (zmarła 22 lipca 1884 roku).
W 1898 roku, przysłużył się do rozsławienia Piekar daleko poza granicami miasta. Wtedy to, w Wielki Czwartek i Wielki Piątek na wzgórzu kalwaryjskim odegrano przedstawienie pasyjne przy udziale 40 aktorów-amatorów. Taki sposób celebracji przypadł do gustu nie tylko piekarzanom. Sukces był wielki, rozpisywała się o nim ogólnopolska prasa. Rok później na kolejne przedstawienie, przybyło ok. 20 tysięcy pielgrzymów, co z pewnością przyczyniło się do wzbogacenia parafialnej kasy. Raz jeszcze należy podkreślić, że to Emil Wartini był pomysłodawcą i motorem napędowym całej inicjatywy, która odbywała się przez osiem lat i powróciła w roku 1925.
Pocztówka przedstawiająca fragment inscenizacji. (źródło: Muzeum Śląskie)
…także w wersji rysunkowej. (źródło: Śląska Biblioteka Cyfrowa)
W marcu 1900 roku wziął udział w pielgrzymce do Rzymu, organizowanej przez ks. Karola Nerlicha, ówczesnego piekarskiego proboszcza. Na ziemi włoskiej, Nerlich uformował grupę zasłużonych do parafii osób. W sześcioosobowym zespole znalazło się miejsce także dla Wartiniego, a cała grupa dostąpiła zaszczytu audiencji u papieża Leona XIII i odebrania specjalnego, osobnego błogosławieństwa papieskiego, udzielonego Piekarom.
W 1903 roku ufundował kamienicę przy ul. Kościelnej 3, która stoi do dzisiaj i wyróżnia się bardzo ciekawą architekturą (wybudowana na wzór włoski, zawierająca figury apostołów w licznych niszach). Budynek należy do Teresy Bajer, której wujkiem ze strony ojca był Wartini. Na jednej z cegieł wypalone sa inicjały Wartiniego i data ufundowania kamienicy: EW 1903.
Kamienica, w której przez wiele lat mieszkała rodzina Wartinich. (fot. Piotr Skupień)
W 1906 roku Wartini kandydował na urząd zastępcy gminnego, a jego konkurentem był Szymon Pitas. Zachowała się notka prasowa, w której zwolennicy Pitasa krytykują Wartiniego za agitację, którą prowadzi; wypominając mu przy okazji, że gdy wcześniej proponowano mu urząd sekretarza, odmówił, wymawiając się brakiem czasu. Wybory gminne trwały już od marca. Kandydatura Wartiniego przeszła, lecz została potem unieważniona. Wartini protestował. Rozkazem landrata, kolejne wybory miały się odbyć 31 maja 1906 roku w lokalu p. Ludygi. Przeciwnicy Wartiniego wystawili kandydaturę Pitasa, który już od 4 lat był posiedzicielem. Przeciwnicy go nie lubili, bo „nie robi on tym panoczkom komplementów i nie udaje wielkiego pana”, co może być przytykiem w stronę Wartiniego. Rzekomo obiecywał on też, gdy dostanie się do zastępstwa gminnego, wygrać w procesie sądowym od Szarleja duże kwoty pieniędzy (Szarlej był wówczas jeszcze osobną gminą). W pierwszym głosowaniu Pitas otrzymał 23 głosy, Wartini 20. Na zarządzenie sołtysa przeprowadzono jednak drugie głosowanie, w którym udało się „przepchnąć” kandydaturę Wartiniego, zwanego protekcjonalnie „handlarzem obrazów”.
Jeden z artykułów prasowych opisujących wybory do rady gminnej w 1906 r. (źródło: Śląska Biblioteka Cyfrowa)
Koniec końców, Wartini został członkiem rady gminnej. Np. w 1908 roku głosował przeciwko budowie domu dla urzędu gminnego oraz szopy dla sprzętów straży pożarnej.
W tym samym roku odbywały się wybory do wydziału powiatowego, w których zwyciężył były sołtys, Bajer. Wartini w tym czasie rzekomo agitował za ówczesnym sołtysem Schindlerem.
W 1911 roku w Piekarach odbyły się wybory zarządu i zastępstwa kościelnego, do zastępstwa wybrano m.in. Emila, co jest pierwszym (i nie ostatnim) dowodem jego zaangażowania w życie religijne parafii, a nawet całych Piekar. 11 maja tego samego roku, wystosował on pismo do Wikariatu Generalnego we Wrocławiu, opisując niegodziwe i złośliwe zachowanie ówczesnego organisty piekarskiego kościoła, Maxa Chodinskiego, który jawnie deklarował swoje antypolskie sympatie. Co ciekawe, w Bazylice do dzisiaj znajduje się imienna tabliczka, oznaczając miejsce, w którym siedziała najprawdopodobniej Clara (siostra Emila). Za tę informację i zdjęcie dziękujemy Panu Leonowi Wostalowi.
Tabliczka, znajdująca się w piekarskiej Bazylice
(źródło: zbiory Leona Wostala)
Nazwisko Wartiniego zapisało się złotymi zgłoskami w historii Piekar także dzięki wydarzeniu z 1925 roku. Wtedy to (a dokładniej 29 marca) odbyły się w Piekarach, po wielu latach przerwy, obchody kalwaryjskie z przedstawieniem pasyjnym. Była to żywa prezentacja męki Chrystusa przy udziale aktorów i strojów, jakie noszono w Jerozolimie za czasów Chrystusa. Stroje i kostiumy oraz scenariusz całego wydarzenia to prawdopodobnie dzieło Wartiniego, były wystawione w jego sklepie już zawczasu. Przedstawienie okazało się strzałem w dziesiątkę, zgromadziło tysiące widzów, a o Piekarach znowu rozpisywała się ówczesna prasa.
Nie był to wyczyn jednorazowy, przedstawienie było powtarzane i w następnych latach. Pomocą (i aktorami) służył objazdowy Teatr Ludowy na Górnym Śląsku, a inspiracją dla piekarzan miało być słynne wówczas miasteczko Oberammergau w Bawarii, gdzie od lat odbywały się tego typu misteria, a poszczególne role były odgrywane i dziedziczone przez konkretne rodziny. W 1928 roku inscenizatorem i reżyserem był już Mieczysław Pietrycki.
Jeden z artykułów opisujących przedstawienie Męki Pańskiej w Piekarach. (źródło: zbiory własne)
Judasz i Galilejczyk. Inscenizacja Męki Pańskiej w Piekarach, 1928 r. (źródło: zbiory własne)
W Piekarach istniały prawdopodobnie dwa rody Wartinich. W czasie wojny część „drugiego” rodu Wartinich wyjechała do Niemiec, a jedynie Karol (Carl) Wartini ze swoją żoną Franciszką z domu Duda oraz dwojgiem synów (Romanem – spolszczonym Reinhardem i Marcelem, a także dwiema córkami ) zrezygnowali z tego zamiaru i pozostali na jakiś czas w Piekarach Śląskich. Marceli Wartini przez jakiś czas prowadził w późniejszych latach zakład naprawy RTV w Radzionkowie, a potem w Bytomiu na placu Wolskiego.
PODSUMOWANIE
Niniejszy artykuł jest tylko szkicem i nie aspiruje do miana kompletnego opracowania. Jak wspomniano we wstępie, wiele tematów związanych z postacią Emila Wartiniego czeka jeszcze na opracowanie. Moim zdaniem, postać ta zdecydowanie zasługuje na pogłębione badania. Ze strzępów informacji, które udało się zebrać, wyłania się obraz osoby nietuzinkowej, obdarzonej wieloma talentami, wyśmienitego organizatora i kupca, a przede wszystkim: piekarzanina, który pokochał swe miasto i służył mu, jak tylko potrafił najlepiej. Szacunek, panie Emilu.
---------------------------------------
ARCHIWA I KOLEKCJE
1. Archiwum Państwowe w Katowicach, syg. 3 IV 11/28
2. Zbiory i korespondencja własna
3. Zbiory Leona Wostala
BIBLIOGRAFIA
1. Przewodnik Gospodarczy, 1938 r.
2. Schaefer Zygmunt – Schaeferowie. Zakład sztuki kościelnej: 120 lat w służbie dla Piekar Śląskich, Piekary Śląskie 2019
3. Wycisło Janusz, ks. – Znani i mniej znani w dziejach kościoła pielgrzymkowego w Piekarach. Materiały do wybranych biogramów, Katowice 2019
CZASOPISMA
1. Głos znad Brynicy, nr 24 z 1925 r.
2. Górnoślązak, nr 122 z 1906 r., nr 44 z 1908 r., nr 216 z 1911 r.
3. Katolik, nr 38 z 1925 r.
4. Katolik Codzienny, nr 191 z 1928 r.
5. Kuryer Śląski, nr 53, 65, 288 z 1908 r., nr 135 z 1910 r.
6. Oberschlesische Wanderer, nr 126 z 1906 r., nr 192 z 1907 r.
7. Piekarskie Wiadomości Parafjalne, nr 18 z 1931 r., nr 40 z 1938 r.
8. Polak, nr 43, 64 z 1906 r.
9. Polska Zachodnia, nr 207 z 1932 r.
10. Światowid, nr 37 z 1928 r.
11. Życie Bytomskie, nr 39 z 1976 r., nr 11 z 1978 r.
ŹRÓDŁA INTERNETOWE
1. www.sbc.org.pl
2. www.allegro.pl
3. www.muzeumslaskie.pl
4. www.polona.pl