Studzienka jest dzisiaj przykładem zabytku, gdzie ząb czasu jak i brak środków na rekultywacje i renowacje bardzo odciskają swoje piętno. Smutny widok, który możemy zastać dzisiaj w tym miejscu nie przypomina niczego co w czasach swojej świetności kaplica jak i cały podległy teren przypominały. To miejsce było jednym z głównych punktów wśród pątników, które trzeba było w Piekarach Śląskich odwiedzić. Także dla samych mieszkańców studzienka była miejscem, które odwiedzano w celu pozyskania wody, która słynęła z cudownych właściwości. Natomiast cały zadbany teren Studzienki sprzyjał rekreacji i spotkaniom. Zabieramy dziś Państwa w podróż do tego niegdyś bardzo urokliwego miejsca.
Słowem wstępu, należy zaznaczyć, że materiał źródłowy dotyczący Studzienki jest bardzo skąpy. Zatem cześć tekstu została napisana w drodze dedukcji, dlatego proszę nie traktować poniższego artykułu w całości jako pewnik. Mamy nadzieję, że z biegiem czasu więcej informacji wyjdzie na światło dzienne i w ten sposób potwierdzi bądź zrewiduje informacje które posiadamy.
Źródło, które do dziś bije, zostało odnalezione i zagospodarowane przez piekarskich jezuitów, którzy przez blisko sto lat zarządzali dobrami piekarskiej Parafii w latach 1678-1776. Prawdopodobnie to za ich posługi źródło te zyskało miano wody Świętego Ignacego z Loyoli. Święty ten był założycielem zakonu jezuickiego, a jako patron był opiekunem kobiet rodzących jak i oczekujących potomstwa. Zapewne także za czasu działalności tego zakonu w Piekarach, nieopodal źródła postanowiono wykopać studnię.
Powód wybudowania kaplicy nad studnią, nie jest do końca znany, być może powodem była opinia, że woda ze źródła i ze studni ma nadprzyrodzone właściwości. Pierwszą kaplicę, niejako zabudowującą studnię, na planie kwadratu zbudowano w roku 1860, kiedy to proboszczem był Jan Alojzy Ficek, budowniczy murowanego kościoła piekarskiego. W czasie swojego istnienia była nazywana studnią Maryi. Obok samego budynku postawiono na postumencie figurę Najświętszej Marii Panny, której wysokość wynosiła około 160 cm. Na początku XX wieku, na skutek skarg właścicieli pól, które okalały Kaplicę, a które były dewastowane przez ludzi zmierzających do źródła, ówczesny Proboszcz piekarskiego Kościoła ks. infułat Paweł Zielonkowski, postanowił teren ogrodzić. Proboszcz ten piastował swoją funkcje w latach 1901-1913.
Kolejną zagadką jest powód całkowitej przebudowy kaplicy w roku 1930. Być może przyczyną tego był zły stan techniczny budynku. Nowa Kaplica została zbudowana na planie ośmiokąta, a w centralnym miejscu znalazła się zabudowana studnia, na której ścianach umieszczono krany w celu łatwiejszego pozyskiwania wody. Szczyt studni do dziś wieńczy figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem. Wnętrze posiadało malowidła/polichromie, które niestety nie zachowały się do dnia dzisiejszego. W kaplicy znajdowały się także wota dziękczynne, podarowane przez ludzi, którzy cudowne uzdrowienia przypisywali właśnie wodzie Św. Ignacego. Od tego czasu miejsce te zaczeto nazywać "Studzienką"
Poniżej głównego źródła wybudowano okrągłą sadzawkę w centrum której postawiono na wysokim cokole figurę św. Ignacego. Sadzawka była zasilana wodą ze źródła, która napływała otwartym kanałem. Niestety nie jest znana nam data wybudowania tego zabytku i ustanowienia nad nim figury Świętego. Pewnikiem jest, że istniała już za czasów pruskich, bo wizerunek tego miejsca widnieje na pocztówkach z okolic roku 1910.
Woda pochodząca ze studzienki miała według pątników nadprzyrodzone właściwości, wierzyli oni, że woda przepędza złe duchy i ulecza. Była pita na wszelkie dolegliwości.
W tym miejscu warto wymienić potwierdzone przez Watykan cuda, które przypisuje się wodzie ze "Studzienki", niestety nie mamy na razie szczegółów, ale dotyczą one osób:
- Kaleka Przeor w roku 1849
- Niemy Filip w roku 1848
W literaturze można odnaleźć jeszcze następujące "cuda", niestety te możemy traktować już tylko i wyłącznie jako ciekawostkę:
Mieszkaniec Zabrza, który chorował na raka, a jego rokowania nie były zbyt dobre, wypił wodę przywiezioną przez jego żonę, po czym jego stan się poprawił. Dane było mu przeżyć prawdopodobnie jeszcze 9 lat, ponieważ przez ten czas, jego Małżonka przyjeżdżała do Piekar po wodę dla niego.
Innym przykładem cudownego uzdrowienia był ciężko chory Żyd Goldman, który przed wypiciem wody miał wyznać, że wierzy w jej leczniczą moc. Po wypiciu kilku kropel w niedługim czasie stan jego zdrowia zaczął się poprawiać.
Trzecim przykładem cudownego wyzdrowienia jest przykład kaleki Pawła Kotasa, opisanego przez ks. Jana Alojzego Ficka i ks. Antoniego Stabika z Michałkowic. Nieszczęśnik miał przykurcz lewej ręki, którą wykręciło mu w tył w ten sposób, że jego pięść leżała pod prawą łopatką, a jego nogi były tak pokrzywione, że mógł się poruszać tylko i wyłącznie na klęcząco, podnosząc się jedynie przy pomocy kuli. W uroczystość Trójcy Przenajświętszej rzucił na ofiarę wyżebrane pieniądze na kościół Matki Boskiej, a po zakończeniu mszy udał się do pobliskiej studzienki, gdzie zaczął polewać się wodą. Po chwili przykurczona ręka opadła w dół, a kiedy chciał powstać przy pomocy kuli spostrzegł, że ta nie jest już mu potrzebna. Według podań, potrafił zajść o własnych siłach aż do Michałkowic.
O cudownej mocy tej wody zaczęto mówić między sobą już w XIX wieku. Pątnicy oraz mieszkańcy pili ją na miejscu bądź zabierali do domu dla innych. Według Kościoła uzdrowienia nie pochodziły z samej wody, lecz także z głębokiej wiary.
Niestety dzisiaj cały teren obecnej Studzienki jest mocno zaniedbany i chylący ku upadkowi. Ostatnie odświeżenie obiektu odbyło się za posługi Proboszcza Studenta, którego posługa przypadała na lata 1973-1998. Sam budynek kaplicy, choć bardzo ogołocony z dawnego blasku nie jest jeszcze w najgorszym stanie. Niestety nie można tego powiedzieć o całym terenie okalającym ten budynek. Zapadnięte, popękane wylewki tworzące deptaki, zniszczony płoty pamiętający czasy ks. infułat Zielonkowskiego to obraz, który dziś możemy tam zastać. Najbardziej smutnym obrazem jest sadzawka z figurą Św. Ignacego, przedstawienie tego Świętego z Loyoli wymaga natychmiastowej konserwacji, jak również sam cokół, który ulega już widocznej erozji. Niecka z zastaną, brudną wodą dopełnia obrazu upadku tego niegdyś pięknego miejsca pątniczego. W pierwszej dekadzie XXI wieku zlikwidowano zabudowę samego źródła, która istniała w różnych formach od XIX wieku. Woda ze względów sanitarnych została zakazana do spożywania.
Studzienka stan obecny
Studzienka obecnie - wnętrze kaplicy
Na koniec warto dodać, że na terenie Piekar miały znajdować się 73 studnie, niestety na wskutek podziemnej eksploatacji oraz uregulowania rzeki Brynicy, większość wyschła. Źródłem, które znajdowało się najbliżej studzienki było źródło św. Rocha, które według podań mieszkańców znajdowało się przy wieżowcach na ul. Zygmunta Starego nr 6. Pamiątką po tym źródle ma być do dziś drewniany krzyż.
Jeśli ktoś z Państwa posiada informację bądź zdjęcia z tego miejsca i chciałby się nimi podzielić, zapraszamy do kontaktu.
Tekst: Leszek Bensz oraz Sebastian Borek
Konsultacja historyczna: Leon Wostal
Zdjęcia i skany pochodzą z archiwów Jacka Boronia, Jerzego Kucharskiego oraz Leona Wostala.
Zdjęcia współczesne: Leszek Bensz oraz Sebastian Borek
Kiedyś i dziś: Robert Bardeli oraz Leszek Bensz
Źródła:
- "Piekary Śląskie i okolice"; Dariusz Gacek i Dariusz Pietrucha, 2007
- Miesięcznik "Z Piekarskich wież" artykuł Krystyny Wrodarczyk
Studzienka kiedyś i dziś
{twenty}image1=studzienka/kiedys.jpg|image2=studzienka/dzis.jpg{twenty}
Kiedyś: lata 30-ste, zródło: nac.gov.pl / Dziś: sierpień 2017, autor: Robert Bardeli
{twenty}image1=studzienka/kiedys2.jpg|image2=studzienka/dzis2.jpg{twenty}
Kiedyś: lata 30-ste, zródło: nac.gov.pl / Dziś: sierpień 2017, autor: Robert Bardeli
{twenty}image1=studzienka/kiedys3.jpg|image2=studzienka/dzis3.jpg{twenty}
Kiedyś: rok około 1910, zródło: Leon Wostal / Dziś: sierpień 2017, autor: Robert Bardeli
{twenty}image1=studzienka/sw_ignacy/kiedys.jpg|image2=studzienka/sw_ignacy/dzis.jpg{twenty}
Kiedyś: rok nieznany, zródło: Leon Wostal / Dziś: sierpień 2017, autor: Leszek Bensz
Mapa
{phocamaps view=map|id=17}