Mój kochany Szarlej

Szarlej – dzielnica Piekar Śląskich – bardzo się zmienił od 1949 roku do dziś. Uczęszczałem do Szkoły Podstawowej nr 1 w Szarleju przez siedem lat. W tym czasie zdarzały się sytuacje wesołe i smutne, wśród stopni pojawiały się piątki i dwóje, jednak zakończenie było wspaniałe – wyjazd do Warszawy w 1955 roku.

Lata 20/30. Zlot Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół". Nieistniejące już dziś boisko piłkarskie przy ul. Granicznej.

Do jednych z najlepszych atrakcji tej wycieczki zaliczam nocowanie w Hotelu "Polonia" i pierwszą przejażdżkę hotelową windą na samą górę (kilkanaście razy, aż nas wyciepli) – na Szarleju nie mieliśmy takich rozrywek. Podczas tego pobytu razem z kolegami z klasy mieliśmy ubaw z warszawiaków, którzy nie rozumieli śląskiej gwary. Pamiętam, jak mówiliśmy do nich, że chcemy kupić „żymła z kyjzą” – patrzyli na nas dziwnie. Było co opowiadać po powrocie do domu.

Mnóstwo czasu spędzałem niedaleko swojego rodzinnego domu, na Rozciepie (wysypisko różnych rzeczy), gdzie piekliśmy kartofle w kadzidłach, czyli puszkach na drucie. Dzisiaj to miejsce zastąpiły pawilony z kilkoma sklepami, a w pobliżu stanął Kaufland. Dalej znajdowały się trzy wysokie hałdy – Drobny żwirek, Piaskowa i Glinka – które były odpadami z kopalni „Helena”. Obecnie w tym miejscu przebiega droga szybkiego ruchu.

Przy ulicy Parkowej i przy kopalni „Helena” była dzielnica zwana Koloniją. Mieszkali tam moi koledzy z klasy i moja babcia. W okolicy znajdował się piękny park i boisko piłkarskie (Polonia Piekary). Ulica Parkowa kończyła się tunelem granicznym pomiędzy Szarlejem i Bytomiem, nad którym biegły tory kolejowe pociągów relacji Szarlej–Tarnowskie Góry, zarówno pasażerskich, jak i towarowych z węglem.

Za tunelem była Kolonija Złodziejska, gdzie w okresie międzywojennym grasowali przemytnicy. Znajdowało się tam kilka domów – dzisiaj nie ma już po nich śladu. Mieszkańcy Koloniji i Koloniji Złodziejskiej wyemigrowali do nowych domów na Osiedlu Wieczorka i Szarleju. Współcześnie Kolonija została praktycznie zlikwidowana, włącznie z kopalnią „Helena”. Dzisiaj, kiedy odwiedziłem ulicę Parkową, zastałem tam jedynie dziewięć wysokich topoli, które pozwoliły mi się zorientować, gdzie ja tak naprawdę jestem.

---------------------------------

Niniejszy tekst ukazał się w drugiej części antologii "Pewnego razu w Piekarach" (2023). Książkę zawierającą 14 opowieści, które wydarzyły się w Piekarach Śląskich można kupić na stronie Wydawnictwa Książkowego HM lub w Bibliotece Centralnej w Piekarach Śląskich przy ul. Kalwaryjskiej 62d.

Paweł Katryniok - autor wspomnień. Fot. Łukasz Żywulski

 

Copyright © Free Joomla! 4 templates / Design by Galusso Themes