Wśród mas zawsze znajdą się osobistości wybitne, niezastąpione, wyróżniające się swoją charyzmą i pracowitością, a mimo to zapomniane. Wiele z nich urodziło się na terenie obecnych Piekar Śląskich. Czy tego chcemy czy nie, historia, o której na co dzień zapominamy, wciąż ma wpływ na nas jako jednostki, ale i na całe społeczności.
Jednym z wielkich tamtych lat był August Glazowski - człowiek, który całe swoje życie poświęcił pracy niepodległościowej. Swym zapałem przyciągał do siebie innych. To w jego kamienicy przy ul. Kalwaryjskiej w Piekarach Śląskich spotykali się Wawrzyniec Hajda, Maksymilian Jasionowski, Franciszek Gracek, Jan Przybyłek, Karol Cisek i inni. Mieli oni nieoceniony wkład w umacnianie polskości na Górnym Śląsku, a ich działalność znacząco wykraczała poza granice naszego miasta.
Zapraszamy zatem w podróż do przeszłości - czasów niezwykle trudnych dla Górnego Śląska, z wojną, walkami powstańczymi, straszliwą biedą i wielką nadzieją w tle.
Historia rodziny Głażewskich (Glazowski)
Głażewscy byli rodem szlacheckim herbu Cholewa. Najstarszym znanym protoplastą Augusta Glazowskiego był Kazimierz Głażewski pochodzący z okolic Oświęcimia, żyjący mniej więcej w latach 1657-1717. W 1772 roku jego potomkowie kupili ziemię i zabudowania dworskie
w Myszkowicach koło Siemoni. Ród Głażewskich gospodarował tym majątkiem przez blisko 100 lat. Dziadek naszego bohatera, August Stefan, został żołnierzem i służył w Kongresowym Wojsku Polskim aż do czasów powstania listopadowego. W momencie wybuchu powstania, wraz z towarzyszami broni, przeszedł na stronę powstańczą i toczył boje o niepodległość ojczyzny swoich przodków. Powstanie po początkowych sukcesach upadło we wrześniu następnego roku, czyli
w 1831. W końcowym okresie powstania August Stefan Głażewski wraz z oddziałami polskimi znajdował się
w rejonie Milowic (obecnie zachodnia część Sosnowca). Tam też wskutek przeważającej siły wroga oddział uległ rozproszeniu, a on sam znalazł schronienie w młynie w Gzichowie (Gdzichowie) pod Będzinem, gdzie
w nocy został napadnięty przez kozaków. Udało mu się jednak uciec i przedostać przez Brynicę na Śląsk. To właśnie w tym okresie nastąpiła transformacja nazwiska Głażewski na Glazowski, a stało się to wskutek zniemczenia go przez władze pruskie.
August Stefan po ucieczce znalazł schronienie w Kamieńcu (gmina Zbrosławice), gdzie pracował w kuźni. Ożenił się z Elżbietą Lepiorz z Czechowic. Tam przyszedł na świat ojciec naszego protagonisty, August Ludwig Glazowski, który ożenił się z Klarą z domu Księżyk.
25 sierpnia 1870 roku również w Czechowicach przyszedł na świat nasz bohater, któremu nadano imię po ojcu i dziadku - August (Augustyn) Glazowski. Młody Glazowski przeniósł się wraz z rodzicami i rodzeństwem do Szombierek około 1884 roku.
Historia rodziny Glazowskich wzorcowo wpisuje się w historię Śląska, który przez wieki był miejscem napływu niezliczonych mas ludzi, szukających warunków do lepszego życia. Rodziny miejscowych mieszały się z tymi, których los przygnał tutaj w różnym czasie, tworząc wielki tygiel kulturalny i narodowy.
Myszkowice na mapach z XVIII i XIX wieku
Metryka urodzenia Augusta Glazowskiego
Życie prywatne i zawodowe Augusta Glazowskiego
Najmniej wiemy o czasach młodzieńczych Augusta. Jako już rodowity ślązak, Glazowski jak wielu jego rówieśników po szkole ludowej trafił do pracy w kopalni. Najprawdopodobniej w wieku 20 lat (ok. 1890 roku) dostał wezwanie do odbycia dwuletniej służby w pruskim wojsku. W tym czasie mocno interesował się polskimi pieśniami, a po powrocie z wojska także polskością i tym, co
z Polską związane. Podjął współpracę z redakcją gazety codziennej „Katolik” i w 1895 roku został jej kolporterem na teren bytomski.
Na przełomie XIX i XX wieku Glazowski otworzył księgarnię w Rozbarku, prawdopodobnie na ulicy Szarlejskiej (obecnie Witczaka). Miała ona szeroki asortyment, nie tylko wydawniczy. Ogłoszenie pochodzące z ówczesnej prasy informuje, że sprzedawano w niej książki polskie, artykuły szkolne, zabawki, a nawet wyroby tytoniowe. Glazowski pozyskiwał abonentów na inne czasopisma polskie, które wydawano w takich miejscowościach jak Kraków, Poznań i Lwów.
August Glazowski był współzałożycielem gniazda Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”
w Bytomiu, które powstało 13 października 1895 roku i było pierwszym takim towarzystwem na Górnym Śląsku. Mieszkając jeszcze na Rozbarku, Glazowski brał udział w tworzeniu Towarzystwa Przemysłowego w Bytomiu. Miał także swój udział w powstaniu Zjednoczenia Zawodowego Polskiego.
Anonse prasowe księgarni Augusta Glazowskiego oraz życzenia noworoczne składane na łamach prasy przez jego rodzinę
Przeprowadzka do Niemieckich Piekar
Nie wiadomo, jak długo dojrzewał w nim ten pomysł, ale na podstawie źródeł można przypuszczać, że decyzja ta była związana z charyzmatyczną postacią Wawrzyńca Hajdy. To jego praca i grono osób, które skupiał wokół siebie, miało przekonać Glazowskiego do osiedlenia się w Piekarach.
Najprawdopodobniej w roku 1904 August odkupił kamienicę przy ul. Kalwaryjskiej 51, która po dziś jest najbardziej okazałą budowlą mieszkalną na tej ulicy, przeznaczoną na wynajem mieszkań. Na parterze mieściły się dwa sklepy. Jednym z nich był sklep z pieczywem (piekarnia znajdowała się w osobnym budynku na podwórzu). Natomiast usytuowana na podwórku stodoła została zamieniona na kameralną salkę.
Miłość do pieśni i śpiewu z lat młodzieńczych spowodowała, że August Glazowski wstąpił do chóru (niestety nie wiadomo jakiego) oraz zaczął organizować u siebie spotkania i próby. W 1906 roku miały miejsce pierwsze rewizje w domu Augusta, na skutek czego część członków chóru przestraszyła się
i zrezygnowała z dalszych prób.
Sława Augusta Glazowskiego już wtedy wykraczała daleko poza Śląsk. W 1906 roku poznański tygodnik „Praca” umieścił go
w gronie wybitnych działaczy polskich na Górnym Śląsku obok takich postaci, jak Adolf Ligoń, Antoni Wolski czy Wacław Szyperski.
W 1908 roku policja zarekwirowała Glazowskiemu 1592 egzemplarze śpiewnika pt. „Najnowsze Krakowiaki” Franciszka Foltina, ponieważ zawierały zakazaną przez władzę pruską pieśń „Z dymem pożarów” autorstwa Kornela Ujejskiego.
W 1909 roku przy materialnej pomocy aptekarza z Szarleja
M. Wolskiego zostało oficjalnie zawiązane Towarzystwo Śpiewacze „Halka” (chór o tej samej nazwie powstał także
w Kozłowej Górze w 1911 roku, ale były to osobne zespoły). Glazowski bezpłatnie wynajmował na stałe jeden pokój
z przeznaczeniem na próby chóru. Wtedy też został jego prezesem, a we wszystkim pomagał mu Leon Poniecki z Katowic.
W późniejszym czasie w pokoju, w którym urzędował chór, znalazło się także miejsce dla „Kasyna Polskiego” i Towarzystwa św. Alojzego. W tym miejscu należy nadmienić, że polskie stowarzyszenia i organizacje miały w tamtym okresie bardzo trudną sytuację lokalową. Władza odmawiała, restauratorzy się bali, a ciasne mieszkania czy też pokoje nie nadawały się do tego celu. Polscy działacze w ówczesnych Niemieckich Piekarach nie mogli także liczyć na ówczesnego piekarskiego proboszcza ks. Zielonkowskiego z uwagi na jego proniemiecką orientację.
August Glazowski
August Glazowski postanowił rozwiązać ten palący problem. Znajdującą się na podwórzu stodołę, przebudowaną na salkę kameralną, przeznaczył na cele narodowe. Miejsce to z czasem zyskało przydomek „Kuźni Glazowskiego” lub „Kuźni Polskiej” i stało się domem dla wielu organizacji polskich, a w latach późniejszych miejscem niezliczonych uroczystości narodowych oraz kulturalnych.
Kamienica Glazowskich domem rodzinnym polskich organizacji i stowarzyszeń
Kamienica i stodoła stanowiła oazę dla ruchów polskich, które dotąd nie miały możliwości tworzenia się i skupiania wokół siebie społeczności. Bez wątpienia dom Glazowskiego stał się niekwestionowanym ośrodkiem życia polskiego na terenie ówczesnych Piekar Wielkich.
Kamienica Augusta Glazowskiego w 1913 r.
W momencie stworzenia „Kuźni Glazowskiego” organizacje miały wreszcie możliwość zrzeszania się. Zyskały siedzibę, gdzie ludzie mogli się spotykać, organizować i w miarę spokojnych warunkach snuć plany na przyszłość.
Oczywiście władze pruskie utrudniały ten proceder jak mogły uporczywymi rewizjami i nalotami policji. Nie przeszkadzało to jednak
w rozkwicie i tworzeniu co rusz nowych organizacji w tym miejscu. Była to najbardziej niezwykła i zasłużona stodoła w historii naszego miasta.
Z perspektywy walki o polski Śląsk najważniejszą organizacją, która powstała i działała w tym miejscu, było Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół" - gniazdo w Niemieckich Piekarach. Organizacja ta była prawdziwą enklawą polskiego ducha. Miejsce to wykuło wielu mężnych powstańców polskich, jak chociażby: Jan Przybyłek, Rudolf Kornke, Stanisław Mastalerz, Jan Ludyga-Laskowski. Wartym zanotowania jest fakt, że piekarska placówka była drugim zawiązanym gniazdem
w okręgu bytomskim.
Kolejne organizacje, które powstały czy też funkcjonowały w tym miejscu to m.in.:
- Zjednoczenie Zawodowe Polskie,
- Związek Posiedzicieli Domów i Gruntów,
- Towarzystwo Śpiewacze „Halka”,
- Towarzystwo św. Alojzego,
- Kasyno Polskie,
- Towarzystwo Kobiet,
- Towarzystwo Cyklistów.
Na terenie posesji Glazowskiego organizowano także wiece i zebrania. Do najważniejszych i wartych odnotowania zaliczyć można:
- wiec Wojciecha Korfantego, który odbył się 23 lipca 1911 roku i zebrał na terenie posiadłości Glazowskiego około tysiąca polskich robotników;
- pochód z okazji 10 rocznicy powstania Zjednoczenia Zawodowego w Niemieckich Piekarach, który wymaszerował 10 listopada 1912 roku z podwórza Glazowskich, liczył ponad tysiąc członków związku i ich rodzin, a udał się do piekarskiego kościoła;
- wiece z 20 i 27 kwietnia 1913 roku poświęcone strajkom i pomocy materialnej strajkującym, kiedy przez własność rodziny Glazowskich miało przewinąć się ponad 6000 robotników;
- wiec i przemowa posła do Reichstagu Pawła Dombka 29 czerwca 1914 roku, kiedy to w ogrodzie miało zebrać się 800 ludzi;
- wiec z 1 sierpnia 1920 roku, na którym przemawiał sekretarz Polskiego Komitetu Plebiscytowego T. Wanot, a także księża: Wojciech Migdalski i Józef Opiełka. Ten ostatni, rodem z Piekar, był kapelanem Grupy „Północ” podczas III powstania śląskiego. W „Stodółce” i na placu przed nią zebrało się ok. 2600 uczestników.
Informacje o liczbie uczestników zapewne były nieco naciągane, ale i tak nawet dzisiaj mogą budzić podziw. Zabudowa rejonu kamienicy Glazowskiego
w czasach przedwojennych nie była tak zwarta jak dzisiaj, dlatego duża przestrzeń przed i z tyłu domu pozwalała zmieścić znaczną liczbę odwiedzających.
Warto wspomnieć o wydarzeniu z 14 września 1910 roku. W tym dniu arcybiskup mohylewski Franciszek Albin Symon (wygnany z Litwy przez ówczesny rząd rosyjski) odwiedził piekarski kościół pielgrzymkowy w towarzystwie redaktora „Katolika” Pawła Dombka. Po modlitwie i zwiedzaniu ominął piekarskie probostwo
i udał się prosto do domu Augusta Glazowskiego, by poznać jego i pozostałych piekarskich działaczy. Zwiedził „Stodółkę Polską Glazowskiego” i pobogosławił wszystkich zebranych.
Zdjęcia podwórka ze "Stodołą" w towarzystwie Sokolników
Członkowie Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół", gniazdo Niemieckie Piekary
Sprawy karne
Życie zawodowe i działania patriotyczne Augusta musiały być solą w oku pruskich urzędników i funkcjonariuszy. Tym bardziej, że Glazowski w swych poczynaniach był wybitnie bezczelny, a wręcz szalony. Lawirował bowiem na granicy prawa i grał na nosie pruskiej władzy. Oczywiście poczynania te wielokrotnie skutkowały wysokimi grzywnami, szantażami, karami aresztu czy też więzienia.
Jednym z najbardziej rozsławionych procesów Glazowskiego była sprawa kolportowania na całym Górnym Śląsku zabronionych urzędowo „Kart Wrześnieńskich”. Karty, a raczej fotografie opatrzone tekstem, przedstawiały uczniów Katolickiej Szkoły Ludowej we Wrześni, którym władze pruskie wytoczyły
w latach 1901-1902 sprawę karną za zorganizowany przez nich strajk. Skierowany był on przeciw germanizacji szkół polegającej na obowiązku odmawiania modlitwy i nauki religii w języku niemieckim. Sprawa ta stała się bardzo głośna, a jej uczestnicy zostali skazani na kary więzienia i grzywien. Sam August Glazowski został ukarany „niewspółmiernie wysoką karą grzywny”.
Kolejnym procesem skierowanym przeciw Glazowskiemu była sprawa karna za jego słowa, które wypowiedział przed żandarmami pruskimi: „Niemcy to kraj
z podkradzionych innym narodom prowincji”. Po tych słowach został pobity, a sąd w późniejszym czasie nałożył na Glazowskiego karę grzywny.
Kary sądowe, rewizje i nękania były jednymi ze sposobów na rugowanie poczynań Augusta Glazowskiego. Sprawy poważne przeplatały się z błahymi, przez które był notorycznie wzywany na przesłuchania i posiedzenia sądowe. Jedną ze spraw z gatunku tych szczególnie uporczywych była sprzedaż piwa bez koncesji podczas zebrania stowarzyszenia polskiego. Sprawa ta zakończyła się pierwotnie karą grzywny. Po pierwszym odwołaniu zasądzoną grzywnę znacząco podniesiono, a do tego dołożono koszty sądowe. Dopiero drugie odwołanie do wyższej izby poskutkowało unieważnieniem wyroku. Sąd oznajmił, że do nielegalnego procederu nie doszło, albowiem piwo sprzedawano wewnątrz stowarzyszenia po cenach zakupu.
Ze wszystkich kar najbardziej dotkliwą, jaka spotkała Glazowskiego, była kara więzienia w Twierdzy Nysa. Stało się to po wybuchu I wojny światowej, kiedy Augusta Glazowskiego uznano za obywatela politycznie niebezpiecznego. W ramach ciekawostki można wspomnieć, że w tym okresie więziono tam także późniejszego prezydenta Francji, Charles’a de Gaulle’a, którego wzięto do pruskiej niewoli w marcu 1916 roku, gdy został ranny w bitwie pod Verdun. Ciekawe, czy miał okazję poznać się z „naszym” Augustem…?
Po zwolnieniu z więzienia Glazowski bynajmniej nie mógł liczyć na spokój. Zaraz po powrocie do domu dostał wezwanie do pruskiego wojska, z którym wyruszył na front. Należy w tym miejscu nadmienić, że nasz bohater był już grubo po 40-stce. August wrócił do domu dopiero po zakończeniu działań wojennych w 1918 roku.
Rodzina
24 października 1898 roku w kościele św. Andrzeja Apostoła w Zabrzu August Glazowski ożenił się z Anną Marią z domu Zgraja. Małżeństwo Glazowskich doczekało się pięciorga dzieci. Pierwsza na świat przyszła Klara w 1899 roku. Drugim dzieckiem była Maria urodzona w 1901 roku. Rok później urodziła się trzecia córka Wiktoria. Wszystkie dziewczynki przyszły na świat w Rozbarku. Dopiero po przeprowadzce do Piekar małżeństwu urodziła się jeszcze dwójka dzieci: jedyny syn Kazimierz w 1907 roku i ostatnia córka Anna w 1910 roku.
Rodzina Glazowskich z zięciami
(od lewej Anna, Kazimierz, Klara z Janem Przybyłkiem, Anna z Augustem, Maria z Wincentym Renką, Wiktoria z Stanisławem Brodniewiczem)
Dzieci Augusta zostały wychowane w duchu polskości, czego dowodem był aktywny udział trzech najstarszych córek w powstaniach śląskich - w rolach łączniczek i kurierek. Wszystkie córki wyszły za mąż za wysoko postawione i zasłużone osoby. Najstarsza córka Klara poślubiła porucznika Jana Przybyłka, aktywnego członka piekarskiego „Sokoła”, a więc także częstego gościa w domu Augusta. Wspominając osobę Jana Przybyłka, warto odnotować fakt, że był jedną z trzech osób, które podpisały rozkaz do wybuchu I powstania śląskiego.
Rodzina Glazowskich
Druga córka Maria wyszła za mąż za podporucznika rezerwy Wincentego Renke, również zasłużonego w czynie powstańczym. Trzecia córka poślubiła nadkomisarza Policji Województwa Śląskiego Stanisława Brodniewicza, który piastował stanowisko kierownika wydziału śledczego w Katowicach. Brodniewicz był jednym z najwyżej postawionych funkcjonariuszy formacji Policji Województwa Śląskiego. Najmłodsza córka Anna wyszła za Stanisława - syna Karola Ciska, kolejnego wielkiego piekarzanina. Jedyny syn Augusta wyemigrował w latach 30. do Argentyny.
Domem, finansami, a także sklepem, który został otwarty na parterze kamienicy, opiekowała się Anna. August poświęcił się całkowicie pracy na niwie narodowej, a odbywało się to, jak w wielu takich przypadkach, kosztem rodziny i jej dobrobytu. Jednakże oglądając zachowane fotografie, można odnieść wrażenie niesamowitego zżycia całej rodziny Glazowskich. Bije z nich szczęście, pomimo problemów, z którymi przyszło im się mierzyć.
Okres powstań śląskich
Po zakończeniu wojny August wrócił do Piekar. Trudy frontowego życia nie przygasiły jego zapału do agitacji na rzecz Polski. Wręcz przeciwnie, to od tamtego roku Glazowski igrał realnie ze śmiercią. Był wśród głównych budowniczych Polskiej Organizacji Wojskowej na Śląsku. Jego dom stał się jednym
z najważniejszych miejsc pracy powstańczej, konspiracyjnej i informacyjnej na powiat bytomski i na pozostałe powiaty północne Śląska Opolskiego. Fakt ten świadczy o bezgranicznym zaufaniu do rodziny Glazowskich, a także o ich własnym poświęceniu.
Kamienica Glazowskich była głównym punktem werbunkowym i przesyłkowym I Pułku Strzelców Bytomskich w okresie I powstania śląskiego. W progach tego budynku, który stał się centralą łącznikową Polskiej Organizacji Wojskowej, składali raporty i odbierali instrukcje komendanci powiatu lublinieckiego, oleskiego, kluczborskiego, strzeleckiego i opolskiego. W domu Glazowskich od września 1919 roku znajdowała się także placówka ekspozytury II Oddziału (wywiadu), gdzie spotykali się wywiadowcy z terenu całego Śląska.
Podczas pierwszego powstania do domu Augusta wtargnął silny oddział Grenzschutzu. Na szczęście Glazowskich nie było w domu. Aresztowanie mogłoby skończyć się fatalnie, wliczając w to inwalidztwo spowodowane ciężkim pobiciem. Taki los spotkał jego najbliższych współpracowników, jak np. Józefa Kałdonka czy też jego zięcia Jana Przybyłka, którzy do końca życia byli inwalidami. Przy wizycie Grenzschutzu zachodziło również ryzyko utraty życia.
W 1919 roku Glazowski został aresztowany przez Sicherheit i osadzony w bytomskim więzieniu za udostępnianie swojego lokalu organizacjom polskim oraz za działalność powstańczą. Podczas kampanii plebiscytowej Glazowski rozwoził po całym regionie materiały propagandowe, narażając się przy tym kolejny raz na utratę zdrowia i życia. W okresie III powstania śląskiego w domu Augusta znajdowała się jedna z głównych składnic broni powstańczej.
Polski Śląsk i nowa rzeczywistość
W momencie przyłączenia terenu obecnych Piekar do odrodzonej Polski życie Glazowskiego powoli uległo zmianie. Okres wytężonej pracy niepodległościowej i walki przerodził się w satysfakcję z jej wyników. Niestety z biegiem czasu, choć są to tylko przypuszczenia, Glazowski rozczarował się ówczesną sytuacją w kraju, o który z poświęceniem walczył. Powodem tego stanu rzeczy były konflikty polityczne chadecji Wojciecha Korfantego z sanacją skupioną wokół postaci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Po przewrocie majowym w 1926 roku władza państwowa zmarginalizowała osoby skupione wokół Wojciecha Korfantego, a więc w dużej części również piekarskich działaczy niepodległościowych.
Kamienica Glazowskich wraz z upływem czasu przestała być domem dla polskich organizacji, które po przyłączeniu Śląska do Polski mogły bez przeszkód działać w bardziej odpowiednich do tego celu miejscach.
Choć Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” także zmieniło swoją siedzibę, nie zapomniało o swoim zasłużonym członku. W 15. rocznicę powstania towarzystwa na kamienicy Glazowskiego została odsłonięta tablica o treści:
Prześladowana, pozbawiona dachu
I gościnności drużyna Sokoła
W tym domie w czasie niewoli
Przez lat 10 zamieniała w czyn
Marzenia i sny o wielkiej
Niepodległej Ojczyźnie.
W 15-letnią rocznicę Sokoła piekarskiego.
19.V.1909 – 1.VI.1924
Tablica najprawdopodobniej została wykonana z marmuru, który otoczono drewnianą ramą. Niestety nie zachowała się do czasów obecnych. Została zlikwidowana po kampanii wrześniowej w 1939 roku.
Ostatnim większym wydarzeniem w życiu Augusta Glazowskiego była 35. rocznica jego pracy kolporterskiej, którą w 1930 roku opisywano w lokalnych gazetach. Według doniesień prasowych przez ręce Glazowskiego i jego subkolporterów przeszło ponad 50 wagonów prasy i 10 wagonów książek. Do wymienionych wartości powinno się podchodzić z przymrużeniem oka, choć z drugiej strony…, czy aby napewno?
W latach 30-tych trudno już znaleźć wzmianki o Auguście Glazowskim. Ostatnie 10 lat życia spędził otoczony rodziną w swoim domu. Często brał udział w wydarzeniach kameralnych, takich jak spektakle teatralne czy też imprezy okolicznościowe.
Lata procesów, nieustających rewizji i szykan musiały odcisnąć piętno na kondycji psychicznej Glazowskiego. Przez całe lata ryzykował karą więzienia, utratą majątku,
a także pociągnięciem do odpowiedzialności członków jego rodziny.
Stres związany z wieloletnią walką z pruskim systemem i jego urzędnikami nadszarpnął również zdrowie fizyczne Augusta. Pod koniec życia Glazowski był mocno wyniszczony cukrzycą. Choroba, na którą wówczas nie było lekarstwa, spowodowała u niego m.in. pogłębiającą się ślepotę. Pół roku przed swoją śmiercią sporządził odręczny testament
w obecności świadków – Ludwika Świdra i Wilhelma Kalusa, w którym uregulował sprawy majątkowe. Kamienicę po spłacie rodzeństwa przepisał najmłodszej córce Annie Cisek.
Po kampanii wrześniowej i zajęciu kraju przez okupanta niemieckiego August Glazowski był dwukrotnie przesłuchiwany przez Gestapo. Być może na skutek fatalnego stanu zdrowia został zwolniony do domu.
Nasz piekarski bohater, wyniszczony chorobą, wychudzony i ślepy, umarł 3 marca 1940 roku w otoczeniu najbliższych w swoim domu. Pochowany został
w sekrecie, by nie prowokować manifestacji polskich. Obecnie spoczywa na kalwaryjskim cmentarzu i współdzieli mogiłę z ks. Adamem Ciskiem.
August Glazowski został odznaczony:
- Śląską Wstęgą Zasługi i Waleczności,
- Gwiazdą Górnośląską,
- Krzyżem Niepodległości.
„Stodółka Polska Glazowskiego” nie zachowała się do dzisiejszych czasów. Najpewniej z powodu stanu technicznego została rozebrana.
August Glazowski w swoim żywiole
Druk ulotny
Legitymacja Krzyża Niepodległości
Dziś
Postać Augusta Glazowskiego, która powinna być jedną z ikon walki niepodległościowej, w naszym mieście jest niestety całkowicie zapomniana. Człowiek, który poświęcił życie i pieniądze na walkę o polskość, dziś nie patronuje żadnej z ulic. Nie ma swojej tablicy, placu, alei, ani nie funkcjonuje w przestrzeni medialnej. Niesamowicie skromny za życia, pozostaje w dziś w cieniu swoich wielkich przyjaciół z okresu walk o polski Śląsk.
Nie pozwólmy skazywać na zapomnienie takich ludzi jak August Glazowski.
Kamienica oraz podwórko rodziny Glazowskich dzisiaj
{twenty}image1=kamienica_glazowskiego/kiedys1.jpg|image2=kamienica_glazowskiego/dzis1.jpg{twenty}
Kamienica Augusta Glazowskiego w zestawieniu "kiedyś i dziś"
{phocamaps view=map|id=64}
Źródła:
- Centralne Archiwum Wojskowe, syg. KN 27.06.1938
- Wycisło Janusz, ks. – Znani i mniej znani w dziejach kościoła pielgrzymkowego w Piekarach. Materiały do wybranych biogramów, Katowice 2019
- Wojciech Krzysztof Gołąbowski - Gelealogia rodziny (https://www.geni.com/people/Wojciech-Go%C5%82%C4%85bowski/4206677584720051413)
- Katolik Codzienny, nr 204 z 1928 r.
- Polonia, nr 5139 z 1939 r.
- Górnślązak, nr 201 z 1930 r.
- Głos Śląskie, nr 77 z 1903 r.
- Nowiny, nr 62 z 1911 r.
Podziękowania:
- Tomaszowi Ciskowi za udostępnienie swoich rodzinnych zbiorów, bez Pana powyższy artykuł byłby dużo uboższy.
- Łukaszowi Żywulskiemu za uwagi redakcyjne
- Monice Tomys za poświęcony czas nad korektą tekstu
- Adamowi Grzegorzkowi i Jakubowi Müllerowi za konsultacje merytoryczne i historyczne
- Leonowi Wostalowi za materiały i kontakt z rodziną Cisek
- Marcie Czerwieniec Ivasnyk - www.genarch.pl za niezawodną pomoc w pozyskaniu materiałów z Centralnego Archiwum Wojskowego
- Wojciechowi Krzysztofowi Gołąbowskiemu za informację o rodzie Głażewskich