W miejscu zapomnianym przez czas oraz większość społeczeństwa znajduje się obiekt sakralny, który w żadnym stopniu nie zasłużył na swój smutny los.
Kaplica niszczejąca i dewastowana z roku na rok niknie, a urok jej blednie. Niestety ten stan rzeczy jest raczej niezmienny i w perspektywie czasu zmierzający do dalszej degradacji. Głównym powodem zaniedbania tego zabytku jest przede wszystkim lokalizacja. Ustronne miejsce jest sprzyjające dla patologicznego elementu społecznego nie szanującego ani sakralnego, ani zabytkowego charakteru budowli.
Historia kaplicy jest owiana tajemnicą i do końca trudno będzie ustalić powód postawienia kapliczki w tym miejscu. Niestety problem z odnalezieniem ksiąg wieczystych tego obiektu sprawia, że tajemnica dalej pozostaje osnutą tajemnicą, który miejmy nadzieję kiedyś się przed nami odkryje. Wersji z powodem wybudowania w tym miejscu jest kilka, a to dodatkowo komplikuje nam poznanie jej historii.
Kaplica znajduje się na granicy niegdysiejszych gmin Rozbarku i Szarleja. Jeszcze do czasu III Powstania Śląskiego obiekt ten znajdował się pod skrzydłami parafii rozbarskiej. Po powstaniach i przyznaniu Naszego miasta Polsce, obiekt trafił prawdopodobnie najpierw pod opiekę parafii piekarskiej, a następnie po wyodrębnieniu Parafii Św. Trójcy w Szarleju pod jej piecze, w której pozostaje po dziś dzień.
Należy na wstępie zaznaczyć, że przed powstaniem współcześnie nam znanej murowanej z cegły klinkierowej kaplicy istniała starsza, znacznie skromniejsza kapliczka.
Jeśli będziemy się opierać na znanych archiwaliach, to można określić czas powstania kaplicy w tym miejscu na podstawie map niemieckich. Pewnikiem jest, że została postawiona przed rokiem 1827, a z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że powstała w latach 1811-1817. Inicjatorem budowy według legend miał być bogaty rzeźnik z Bytomia, który obiecał postawić kaplicę w podzięce za uzdrowienie córki, druga wersja legendy sięga aż do XVII wieku, kiedy to w tym miejscu miała przechodzić armia Polska, na której czele stał sam król Jan III Sobieski, śpieszący na Wiedeń oblegany przez wojska Imperium Osmańskiego, pod wodzą Wezyr Kara Mustafa. Jak wiemy król elekt prosił Piekarską Panienkę o wstawiennictwo i o zwycięstwo. Opuszczając Piekary i kierując się na Wiedeń w miejscu powstania kaplicy miał odwrócić się i spojrzeć w kierunku piekarskiego kościółka. Na pamiątkę tego wydarzenia miano postawić kapliczkę, w tym przypadku inicjator budowy zostaje nieznany. Kolejna, niestety mniej romantyczna jest teza, że kaplice jak wiele innych, podobnych wybudowano na szlaku pielgrzymim.
Następnym pewnikiem w tej zagadkowej historii jest data postawienia w tym miejscu, bardziej okazałej budowli z cegły klinkierowej w roku 1905. Dzięki biografii Karla Mainki możemy się dowiedzieć, że to właśnie ten bytomski architekt był projektantem/budowniczym tego obiektu.Ten zdolny architekt był "twórcą" wielu okazałych bytomskich kamienic, m.in na Mickiewicza 8, 32, 34; Rynek 20, 21
I w tym miejscu spotykamy się z kolejnymi różnymi wersjami historii, pierwsza mówi o rodzinie Langnerów z Bytomia, która przebudowała tą kaplicę.
Druga teza mówi, że kaplicę w 1905 roku postawił jeden z najbogatszych mieszkańców Bytomia - Ignacy Hakuba, przedsiębiorca, handlowiec, filantrop i społecznik zwany Górnośląskim "królem piwa". Pan Hakuba słynął ze swojego wielkiego serca. Fundował stypendia najuboższym, wspierał życie kulturalne jak i społeczne. Jednym z owoców jego działalności w Bytomiu było m.in ZOO zlikwidowane w okresie PRL. Ale co najważniejsze dla tego tematu był także fundatorem wyposażenia kościelnego m.in w Rozbarku, pod którą należała kaplica. Być może jest to dobry trop zważywszy na jego szczodrobliwość i teren działania.
Kaplica została wybudowana w stylu neogotyckim, nad wejściem widnieje napis w języku niemieckim: ,,ERBAUT MARIA HILF 1905”, a w czasach świetności nad drzwiami znajdował się witraż Matki Boskiej Polnej. Front wieńczyła wieżyczka, w której znajdował się 20kg dzwon. W skład wyposażenia wchodził ołtarz z obrazem Wspomożenia Najświętszej Maryi Panny, tabernakulum, krzyż i tablica pamiątkowa. Ściany wewnętrzne miały pokrywać freski i stiuki, podłoga była wyłożona mozaikowymi kaflami, a sama kaplica ogrodzona była kutym płotem.
Na początku XX wieku w kaplicy odbywały się uroczystości Majowe w ostatnia niedziele maja, na którą przybywali wierni z Piekar jak i Rozbarku. W okresie I Wojny Światowej i zawieruchy powstańczej kaplica podupadła, fakt ten zmienił się dopiero po roku 1920, kiedy to kaplica znajdowała się w odległości kilkudziesięciu metrów od granicy polsko-niemieckiej. Obiekt ten znajdował się na trasie patroli polskich pograniczników, którzy przez to miejsce przechodzili wielokrotnie podczas swojej służby. To ich siłami obiekt ten znów powrócił do świetności. Przy kaplicy przez okres całego swojego istnienia przechodziły pielgrzymki z rejonu Bytomskiego zmierzające na zjazdy mężczyzn i kobiet. Pierwsza Msza Św. po wojnie odbyła się w 18 października 1955r. z okazji 50-tej rocznicy wybudowania współczesnej kaplicy, którą odprawił proboszcz z wiernymi z Szarleja - ks. Kowalczyk. Z tej okazji kaplicę odnowiono. Kolejny większy remont, który był ostatnim odbył się w latach 80-tych XX wieku. Niestety niesprzyjająca lokalizacja doprowadziła do aktów wandalizmu i grabieży doprowadzając kaplicę do ruiny. W latach dwutysięcznych obiekt postanowiono zamurować by ukrócić ten proceder.
Poniżej znajduje się galeria ze zdjęciami pochodzacymi z lat 90-tych, na których zachowały się jeszcze wtórne drzwi prawdopodobnie z remontu w latach 80-tych oraz kute kraty .
Późniejszy okres w historii tej kaplicy, obrazujący postępujący wandalizm.
Zdjęcia pochodzą od Pana Mariana Lorca, za które dziękujemy.
Współczesny obraz, który jest niestety jeszcze bardziej smutny. Zabezpieczono zniszczony dach i zamurowano wejścia. Na jednej stronie ktoś dosyć nieudolnie prawdopodobnie uczył się piaskować, co w efekcie skończyło się na zniszczeniu lica cegły. Nawet spady okienne komuś przeszkadzały, co skończyło się wykuciem.
Stan na rok 2017
Kaplica stojąca na uboczu, pomimo koszmarnego stanu w dalszym ciągu jest pełna uroku, a dodatkowo tajemnica, którą skrywa potęguje ten efekt. Niestety z powodu przede wszystkim lokalizacji wszelka próba renowacji mijałaby się z celem. Jedynym sensownym pomysłem, który niegdyś rozważano jest przeniesienie tego co zostało w miejsce "godne i bezpieczne", ale należny zadać sobie pytanie czy wtedy nie będzie to już tylko wydmuszka?
Budowle jak i ludzie związani są z miejscem w którym istnieją, dopełniają się i tworzą jedność. Niestety konfrontacja z rzeczywistością jest brutalna i wszystkie romantyczne tezy tego nie zmienią, dlatego każda, nawet radykalna próba ratowania byłaby cenna. Niestety czas jest nieubłagany i obiekt może podzielić los wielu zapomnianych kapliczek, pałacy i podobnych sobie obiektów rozsianych po terenie całej Polski.
Na zakończenie tego artykułu warto zakomunikować, że od trzech lat społecznicy sprzątają teren kaplicy i organizują Msze Majową. W ich stronę kierujemy słowa uznania.
{twenty}image1=maria_hilf/kiedys.jpg|image2=maria_hilf/dzis.jpg{twenty}
Konsultacja historyczna: Leon Wostal
Żródła:
- "Piekary Śląskie i okolice" Dariusz Gacek, Dariusz Pietrucha
- www.wikipedia.pl
Mapa
{phocamaps view=map|id=8} lub {phocamaps view=link|id=8|text=Map}