Poniższy artykuł Karola Chwastka ze Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności jest najlepszym przykładem, że nic w historii nie jest biało-czarne. Karol przedstawia Państwu historię krewniaka, Józefa Wydry, powstańca i późniejszego policjanta. Człowieka zasłużonego w czynie powstańczym, który po trzech powstaniach śląskich musiał walczyć ze swoimi słabościami, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Przeciwnicy, którzy mnie znają jak się dla ojczyzny poświęcałem i pracowałem dla dobra naszej najjaśniejszej Rzeczypospolitej śmieją się i cieszą się wiedzą w jakiem krytycznym położeniu znajduję się. Józef Wydra, rok 1934.
I.
Te dwa krzyże żelazne ma w wielkim uszanowaniu…
Józef Wydra urodził się w Dąbrówce Wielkiej 6 kwietnia 1895 r. w wielodzietnej śląskiej rodzinie. Dorastał w zindustrializowanej wsi, typowej dla Górnego Śląska. Wsi, w której mieszkało siedem tysięcy mieszkańców. Józef Wydra, jak wielu jego rówieśników przyjął się do pracy w kopalni jako piętnastolatek.
Fot. Józef Wydra w 2 Pułku Gwardii z Berlina.
Latem 1914 roku wybuchła I wojna światowa. Józef Wydra jako obywatel Niemiec dostał powołanie do armii. 1 maja 1915 roku trafił jako poborowy do Berlina. Po dwu miesięcznym ćwiczeniu wysłano go do oddziałów frontowych. W ciągu kilku lat służby Józef Wydra przeszedł przez wszystkie największe europejskie teatry wojenne – zachodni, południowy i wschodni. Walczył do momentu, gdy został raniony odłamkami w brzuch i prawe udo. Po czteromiesięcznym pobycie w szpitalu wysłano go ponownie do pułku, gdzie natychmiast zażądał pisemnie zwolnienia. 18 lipca 1918 r. otrzymał zgodę. Tak zakończyła się dla niego I wojna światowa. Za swoje zasługi wojenne został odznaczony krzyżem żelaznym I i II klasy
II.
Na dowód że jestem Polakiem, nim zawsze byłem i będę niech poświęci ten fakt, że trzech braci nas było w domu i wszyscy brali czynny udział w walkach o wolność Polski.
Po powrocie do rodzinnej miejscowości Józef Wydra rozpoczął działalność konspiracyjną. W lutym 1919 roku, jako jeden z pierwszych założył Związek Żołnierzy Polaków, które następnie weszło w skład Polskiej Organizacji Wojskowej. W ciągu kilku miesięcy, do sierpnia 1919 r. gdy wybuchło I powstanie śląskie Józef Wydra zajmował się skupywaniem broni i tworzeniem tajnych magazynów. Po latach wspominał: W czasie skupywania broni podśliznął się do mnie Pogoda W., ofiarując mi się za pomocnika w dostarczaniu broni po bardzo niskiej cenie. Dowiedziałem się, że to był szpicel Grenzschutzu, który się chciał dowiedzieć o naszych planach.
Po raz pierwszy miałem zajście z Grenzschutzem w czasie święta miejscowego związku posiedzicieli domów i gruntów. Miejscem wypadku był w ten czas kościół. Były wówczas ksiądz proboszcz Widera namówił miejscowego komendanta Grenzschutzu Kocura, który na probostwie zamieszkiwał, ażeby nie pozwolił na urządzenie pochodu, a w razie zgromadzenia ludzi rozproszył ich. Dla tego umieszczono przed kościołem karabin maszynowy i dano znak, ażeby w ten czas, gdy ludzie poczną się gromadzić do pochodu, strzelano. Gdy padł rozkaz ja skoczyłem do karabinu maszynowego i nie pozwoliłem strzelać. Na miejscu zostałem aresztowany i odstawiony na odwach, gdzie zostałem poturbowany kolbami. Zostałem ukarany na 10 marek grzywny w zamian pół roku zatrzymania w areszcie.
W nocy 17 sierpnia Józef Wydra został powiadomiony przez kuriera POW o mającym nastąpić wybuchu powstania. Natychmiast zawiadomił członków POW w Dąbrówce Wielkiej o zbiórce mającej nastąpić o godzinie wpół do pierwszej w nocy. Sam zaś wraz z bratem Janem udał się do domu swoich rodziców, by wziąć karabin i pożegnać się. Na miejscu zbiórki stawili się m.in. Jan i Piotr Krupa, Jan, Michał i Józef Wydra oraz Kazimierz i Piotr Szymonek. Przeliczono uzbrojenie. Powstańcy przynieśli sześć karabinów niemieckich i dwa „ruskie”, lecz bez amunicji. Na czele kompanii dąbrowskiej stanął Józef Wydra. Po sformowaniu oddziałów, odebrał przysięgę i dał sygnał do ataku. Grupa pierwsza udała się rozbroić żandarma, natomiast druga grupa poszła pod kopalnię „Rozalia”, żeby tam rozbroić patrolujących Grenzschutów. Brat Józefa został wysłany na zwiady do młyna w pobliskiej wiosce Kamień.
Podano mi propozycje ażeby dać hasło, że Halery [Błękitna Armia gen. Hallera – K. Ch.] biorą Bytom. Chodziłem od oddziału do oddziału i pokrzepiałem ich na duchu, mych braci powstańców. O godz. szóstej rano uderzyłem na posterunek Grenzschutzu przy Brzezinach Śląskich i zabrałem do niewoli dwa konie, wóz i kilku żandarmów, których kazałem odprowadzić do Polski przez obywateli Ochmańczyka i Jurczyńskiego.
Po rozbrojeniu posterunku w Brzezinach Śląskich grupa udała się do kopalni „Rozalia”. Powstańcy zauważyli tam funkcjonariusza z karabinem maszynowym i pięćdziesięcioma ludźmi. Józef Wydra: Zebrałem przeto najodważniejszych i udaliśmy się na plac boju. Tu nastąpiła wymiana strzałów, gdzie dowódca Grenzschutzu został ranny a jeden powstaniec padł. O godz. 9 nadeszła wiadomość o zbliżaniu się kompanii Grenzschutzu od strony Bytomia i z tego powodu zarządziłem odwrót i wycofanie się do Polski zabrawszy do niewoli jednego Grenzschutza.
Grupa powstańców wycofała się do Kamienia, gdzie połączyła się z kompanią Trautmana, miejscowego komendanta POW. Powstańcy stoczyli tam zacięty bój z nadciągającym Grenzschutzem. Trautman zginął w trakcie wymiany ognia. Wydra wraz ze swoimi ludźmi zmuszony był do przekroczenia Brynicy, która od lat stanowiła granicę Prus, a później Niemiec z Kongresówką, a od 1918 roku z Polską. Grupa powstańców zgłosiła się na placówkę w Żychcicach i oddała broń.
III.
Zaświadcza się, że Józef Wydra jest dobrym Polakiem – Związek Powstańców Śląskich, 1934 rok.
Po porażce pierwszego powstania: do domu nie miałem po co wracać wspominał Józef Wydra. Po demobilizacji przebywał w obozach w Szczakowie, Biedrusku i Poznaniu. W Biedrusku uczęszczał na kurs policji. W międzyczasie mocarstwa podjęły decyzję o przeprowadzeniu plebiscytu na Górnym Śląsku. Józef Wydra w lutym 1920 roku wrócił na Śląsk, gdzie został powołany jako kurier w Wydziale W I w Polskim Komisariacie Plebiscytowym w Bytomiu, którego siedziba znajdowała się w hotelu Lomnic. Podczas kampanii plebiscytowej przewoził ściśle tajne dokumenty i pieniądze do Warszawy i Poznania: ministerstw oraz Oddziału II Wojsk Polskich. Przypomnijmy, że granica niemiecko-polska była pilnie strzeżona przez Grenzschutz. W międzyczasie Józef Wydra został wysłany wraz z porucznikiem Jankowskim w głąb Niemiec do Wrocławia, gdzie rozlepili ponad sto polskich afiszów propagandowych.
W trakcie II powstania śląskiego, które wybuchło 19 sierpnia 1920 roku Józef Wydra objął dowództwo nad kompanią dąbrowską, wraz z którą stoczył zwycięskie boje w Wielkiej Dąbrówce, Michałkowicah, Maciejkowiccah i w Chorzowie, przy zdobywaniu fabryki Azotów.
Po zjawieniu się w Bytomiu osławionego Otlaja przedstawiłem jemu swoich dzielnych powstańców, na co rzekł, że tu oficerów widzi, prawdziwy front wojenny i rozkazał złożyć broń. Tymczasem zarządziłem aby ukryć broń, zanim przyjdą francuzi po nią. Skoro się zjawili oddałem im jeden karabin nie do użytku, zabrany nadsztygarowi Rochowskiemu i to wywołało u Francuzów wielką radość, że tak jesteśmy silnie zaopatrzeni w broń.
Z chwila wybuchu III powstania Józef Wydra stanął na czele 3 kompanii I batalionu I pułku bytomskiego. W III powstanie wyruszyłem z Brzezin Śląskich przez Antoniowiec, Łagiewniki, do Królewskiej Huty, gdzie poległ jeden powstaniec z czwartej kompanii. W Królewskiej Hucie zabrany plac targowy, ulica Wolności, następnie o godzinie trzeciej wyruszyliśmy do Wielkich Hajduk, gdzie zabrano dworzec kolejowy. W Sławęcicach uratował dwa działa artylerii, broniąc ze swoją kompanią pozycji, aż do odtransportowania dział w bezpieczne miejsce. Pod Krępą trzecia kompania powstrzymała gwałtowny napór przeważającego, regularnego wojska niemieckiego. Batalion dąbrowski jako pierwszy wkroczył na dworzec kolejowy w Kędzierzynie, o który toczyła się jedna z najbardziej zaciętych bitew III powstania śląskiego. Na miejscu uwolniono trzech Polaków, którzy mieli zostać rozstrzelani. Przejęto także duży skład broni. Po utworzeniu linii demarkacyjnej powstańcy pod wodzą Józefa Wydry wycofali się pod otoczony przez powstańcze wojska Bytom. Za swoje zasługi powstańcze Józef Wydra został odznaczony krzyżem Virtuti Militari V klasy.
Po zakończeniu powstań śląskich Józef Wydra wstąpił do Straży Gminnej w Dąbrówce Wielkiej gdzie przez rok pełnił funkcję nadwachmistrza. Na tej placówce zostaje przez niemieckie bandy napadnięty i ciężko pobity, w związku z czym doznał rozległego uszkodzenia głowy. Przez dłuższy czas leczył się w szpitalu powiatowym w Szarleju. To wydarzenie diametralnie zmieniło jego dotychczasowe życie.
IV.
„Mimo utraty zdrowia w dalszym ciągu pracuje nad ugruntowaniem mocarstwowej potęgi polski”
Podpisał: Jan Lortz, były dowódca 1. batalionu 1. pułku wojsk powstańczych.
Po przejęciu Śląska przez władze polskie Józef Wydra wstąpił do policji województwa śląskiego, gdzie służył w oddziałach kontroli granicznej. 28 marca 1923 roku przeniesiono go do Komisariatu Radzionków.
Fot. Posterunkowy Policji Województwa Śląskiego Józef Wydra.
Józef Wydra miał problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Przez sześć lat w jego życiu dominowała wojna i powstańcza konspiracja. Pierwszą naganę w pracy dostał w sierpniu 1924 roku: Posterunkowy Wydra Józef nr sł. 2776 jadąc w dniu 20 sierpnia 1924 r. z Rojec do Karbu gdzie pełnił służbę kontroli granicznej, nie zakupił potrzebnego biletu. Przy kontrolowaniu pociągu przez kontrolera Poloczka Franciszka na zapytanie takowego czy ma bilet odpowiedział jemu „niech ci to numer służbowy zapłaci, czyś zawsze jest tak Diensteifrig[1]?”, a na zapytanie o nazwisko odpowiedział: „Mein Name ist Hase und wohne im Walde”[2]. Gdy kontroler pociągu chciał ażeby posterunkowy Wydra Józef na dworcu Karb szedł z nim, celem zapłacenia biletu, oburzył się takowy używając słów „pieronie” i innych wyzwisk. Później jednakowoż posterunkowy Wydra Józef bilet kolejowy wykupił.
Fot. Posterunkowy Policji Województwa Śląskiego Józef Wydra.
W sprawę włączyło się Prezydium Dyrekcji Kolei Państwowych w Katowicach. Posterunkowy Józef Wydra zeznawał, że tłumaczył się konduktorowi Poloczkowi iż bilety miesięczny ma, tylko zapomniał zabrać ze sobą i chciał go jemu następnego dnia osobiście pokazać...
Niedługo później Józef Wydra otrzymał drugą naganę. 1 października 1924 roku starszy posterunkowy Wilhelm Sroka i posterunkowy Jan Płatek wstąpili do oberży Józefa Mikuli po godzinie 22:00. Traf chciał, że w oberży wraz z innymi gośćmi siedział posterunkowy Józef Wydra. Posterunkowy Płatek wygłosił obecnym rozpoczęcie godziny policyjnej i zalecił rozejść się do domów. Na te słowa powstał posterunkowy Wydra i rzucił: Ty pieronie, ty Żydzie polski krakowski, co ty masz tu do rozporządzania ażeby zamykać szynk, ty krakowski żydowski pieronie! Aby uniknąć dalszej kłótni policjanci odstąpili od posterunkowego Wydry… i zgłosili skargę.
Przełożeni postanowili dać mu szansę i wysłali go na badanie do zakładu psychiatrycznego do Lublińca z podejrzeniem epilepsji. Padaczki nie stwierdzono. Lekarze postawili diagnozę: leczenie nerwicy.
W 24. roku życia rozbił mu policjant [Grenzschutz – K. Ch.] twarz i nos po stronie lewej. Po jakimś czasie potem odczuwał przy marszu silne zmęczenie i łapanie za gardło. Od 28 maja po marszach i przykrych przejściach brało go mocniej. Umiał się jednak przezwyciężyć, nie tracił przytomności. Jak ktoś na niego krzyknął to mu zabierało oddech, „gorszył” się łatwo, musiał sobie siąść. Raz przy napadzie musiał się bronić i przytem wypadł mu karabin z rąk. Zarzucano mu, że symuluje, co pogorszało stan. Łatwo się tem przejmował. Drażniło go to bardzo i wprowadzało w podniecenie. Przy napadzie robi mu się słabo, ciemno przed oczami, ale się nie wywraca. Ma drżenie rąk, ciężkość w okolicy serca i szyi. Łapie go drętwa w gardle tak, że nie może mówić. Napady takie występują po fizycznem zmęczeniu albo przedenerwowaniu. W nocy miewa lękliwe sny i budzi się po kilka razy nagle zrywając się w łóżku. Badany podaje, że cierpi na przykre sny z przeżyć wojennych a zwłaszcza wojny powstańczej. Budzi się z tego powodu.
Dr Wilimowski stwierdził, że Wydra jest chory na nerwicę „znacznego” stopnia. W tym stanie nie był zdatny do dalszej służby. Zaradzić temu miało 6-8 tygodniowe leczenie klimatyczne. Wydział Zdrowia Publicznego Wojewody Śląskiego dało jednak odpowiedź: Zwracam akt w sprawie powyższej z uwagi, że najlepszem lekarstwem przeciwko neurastencji jest prawidłowa, lecz nie zanadto uciążliwa praca urzędowa.
Wydrze udzielono dwu miesięcznego urlopu. Przed komisją lekarską stawił się ponownie 1 stycznia 1926 roku. Wciąż był niezdolny do służby. Przełożeni podjęli decyzję. Wypowiedziano mu pracę z dniem 1 stycznia 1926 roku.
Fot. Józef Wydra.
V.
Picie wódki w kieliszkach nie jest zwyczajem na wsi i zdarza się rzadko jeżeli gość pozamiejscowy wstąpi. Dlatego też zyski z restauracji wiejskich w obecnym czasie są minimalne.
Naczelnik gminy Dąbrówka Wielka Sieja, 1934 rok.
Po przejściu do cywila, Józef Wydra prowadził sklep kolonialny w Dąbrówce Wielkiej. W 1927 roku ożenił się z Bertą Cempulik, którą poznał w Radzionkowie. Z oszczędzonych pieniędzy i posagu żony w 1931 roku wybudował kamienicę z lokalem użytkowym, w którym prowadził szynk. Budowę dwupiętrowego domu Józef Wydra dokończył, gdy na całym świecie wybuchł wielki kryzys ekonomiczny.
Fot. Sklep kolonialny w Dąbrówce Wielkiej.
Przeto wpadłem w kłopoty finansowe, których nie jestem w stanie udźwignąć. Kamienica wybudowana za trzydzieści tysięcy, dwadzieścia sześć tysięcy długu. Czy mogę z niego wyżyć z rodziną? Nie, gdyż wysoki procynt mnie zrujnuje. Z powodu przeciągającego i pogłębiającego kryzysu dostałem się niestety w takie krytyczne położenie, że nie jestem wstanie spłacać moich półrocznych zobowiązań względem Banku Gospodarczo-Krajowego. Nadmieniam, że lokatorzy są wszyscy bezrobotni i nie płacą czynszu lokatorskiego a dochód z przedsiębiorstwa nie starczy nawet na utrzymanie mnie i mej żony. Przeciwnicy, którzy mnie znają jak się dla ojczyzny poświęcałem i pracowałem dla dobra naszej najjaśniejszej Rzeczypospolitej śmieją się i cieszą się wiedzą w jakiem krytycznym położeniu znajduję się.
Nie mogąc utrzymać się z szynku, Wydra starał się o pracę w Urzędzie Wojewódzkim. Bezskutecznie. Kłopoty finansowe wpłynęły na dalsze pogarszanie jego stanu zdrowia. Po przewrocie majowym w 1926 roku nie potrafił odnaleźć się w nowej sytuacji politycznej. Nie robił żadnej tajemnicy z faktu, że jest zwolennikiem Chadecji, partii opozycyjnej wobec rządzącej w kraju Sanacji. Przy lada sposobności podnosił także, że jest mężem zaufania posła Korfantego, którego uwielbiał.
Fot. Restauracja Józefa Wydry przy skrzyżowaniu ulic Jagielońskiej i Sadowskiego w Dąbrówce Wielkiej.
W gminie ma kiepska opinię Polaka, albowiem w czasie uroczystości narodowo-prorządowych zjawił się na ulicy w drewnianych pantoflach, ubrudzony z lampą karbidową, nietrzeźwy i wszczynał awantury. W dodatku na łachmany przypiął sobie order Virtuti Militari. Ponadto jako właściciel restauracji nie ma tam portretów tak Prezydenta RP jak też Marszałka Piłsudskiego lub innego dostojnika obecnego reżimu. Na zaufanie w służbie państwowej nie zasługuje dlatego, że jest to nałogowy pijak. Wydra oprócz odznaczenia Virtuti Militari ma również odznaczenia niemieckie z wojny światowej i to krzyż żelazny I i II klasy. Te krzyże ma w uszanowaniu, gdyż trzyma je w ramkach pod szkłem ruchomem i to w ten sposób że odznaczenie polskie Virtuti Militari umieścił w środku, a po jego bokach owe niemieckie krzyże żelazne. Podczas sprowadzania wydry z ulicy w celu zlikwidowania wyprawianych burd to tenże dopuszcza się zawsze pogróżek publicznie pod adresem policji, że nie posiadają do niego żadnego prawa, gdyż jest Kawalerem Orderu Virtuti Militari i tym orderem zawsze się zasłania. W miejscu zamieszkania uważany jest Wydra przez ogół obywateli za człowieka niepoczytalnego, a nawet w stanie pijanym staje się przedmiotem pośmiewiska dzieci.
VI.
My się już więcej nie obejrzymy…
Gdy wybuchła II wojna światowa, Józef Wydra wraz z innymi weteranami powstań śląskich bronił swojej ojczyzny z bronią w ręku. 3 września, wobec przełamania polskich linii, regularne wojsko polskie wycofało się, oddając Śląsk bez walki.
Podczas okupacji niemieckiej los powstańców Śląskich był tragiczny. Większość z nich rozstrzelano w pierwszych miesiącach wojny. Józefa Wydrę wyrzucono z jego kamienicy. W miejscu dawnego szynku powstała siedziba miejscowego Hitlerjugend. 5 maja 1941 roku Józef Wydra trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Fot. Józef Wydra w obozie koncentracyjnym KL Auschwitz o nr 15574.
Po latach siostrzenica Józefa Wydry wspomina: Do Dąbrówki Wielkiej przyjechały dwie panie, których nikt nie znał. Pytały o Bertę Wydra. Powiedziały jej, że mogą zorganizować spotkanie z Józefem Wydrą. Musi tylko przyjechać do Oświęcimia, one będą ubrane dokładnie tak jak dzisiaj. Spotkają się na dworcu. Ona nie chciała w to wierzyć, ale jednak pojechała… Pojechała i nikomu nie mówiła nic, ani rodzinie, ani siostrze nikomu. I tam faktycznie w Oświęcimiu na dworcu, były dwie panie, ubrane dokładnie tak samo. Zaprowadziły ją do jakiegoś domu. Kapo zawołał mojego wujka, że mo iść z nim. Poszedł. Wszystko było już umówione. Poszli do domu, gdzie Bertę zaprowadziły te dwie panie. Powiedzioł: „Berta przebocz mi. Jo nie był dobry… My się już więcej nie obejrzymy”.
Józef Wydra zmarł w obozie koncentracyjnym w Auschwitz 12 stycznia 1942 roku.
[1] Czyś zawsze jest takim służbistą?
[2] Nazywam się zając i mieszkam w lesie
Po przeczytaniu artykułu zapraszamy również do wysłuchania audycji w Radio Katowice
Źródła:
- Centralne Archiwum Wojskowe MN 04.05.1936 / VM 78-7552
- Archiwum Państwowe w Katowicach 12/27/0/2.1/O.W507
- Zbiory rodziny Chwastek