Brzeziniok z „Górki”

Dawna miejscowość Brzeziny Śląskie to obecnie peryferyjna dzielnica naszego historycznie znanego od wieków miasta Piekary Śląskie. Jej centralnym punktem zawsze było skrzyżowanie dwóch głównych dróg: jedna biegła od Chorzowa do Kamienia, a druga – od Dąbrówki Wielkiej do bytomskiej dzielnicy Rozbark. Właśnie ta ulica prowadziła do jakby oddzielnej części Brzezin – na „Górkę”.

Lata 60. Ulica Roździeńskiego w Brzezinach Śląskich w kierunku ratusza. Źródło: Izba Regionalna w Piekarach Śląskich.

Droga lekko się wznosiła od ostatnich stojących przy niej zabudowań – ratusza i budynku straży pożarnej z lewej strony, a kompleksu domów kopalnianych, tzw. familoków z „Blaju”, z prawej – aż docierało się nią do „krzyża” umieszczonego w najwyższym punkcie tego terenu. Droga ta była wzdłuż swego biegu obsadzona drzewami – dorodnymi kasztanami i lipami, a dodatkowo od pierwszych zabudowań mojej dzielnicy dzieliły ją ogródki działkowe. I wreszcie następował właściwy początek „Górki” – po prawej duża grupa budynków nazywanych „Kuliki”, a po lewej trochę oddalona od ulicy hałda żużlowa huty „Oksidki”. Użyłem wyrażenia „moja dzielnica”, bo moje życie od dnia urodzenia w 1944 roku aż do momentu wyprowadzenia się z Brzezin w 1970 roku związane było z „Górką” – najpiękniejszym miejscem na ziemi, moją małą ojczyzną.

Zamieszkaliśmy na pierwszym piętrze w domu komunalnym leżącym naprzeciw huty tlenku cynku i ołowiu. Z okna kuchennego patrzyło się wprost do otworu wylotowego (klapy z dziurą) pieca przewałowego, który obracał się na okrągło przez całą dobę. Jaki to był cudny widok do wnętrza tej ognistej czeluści pieca, a wieczorem na wysypywane z wagonika rozżarzone kule toczące się zboczem hałdy w dół i rozbijające się na świecące kawałki żużla. Trochę dalej był wiadukt, pod którym przebiegały tory kolejki wąskotorowej dowożącej wszelkie materiały potrzebne do produkcji w hucie i kopalni.

Bo sto metrów za „mostem” znajdowało się centrum naszej dzielnicy – „Blaj”, czyli kopalnia „Orzeł Biały”, której początki sięgają 165 lat wstecz. Sylwetka jej głównego szybu „Krakus” była widoczna z każdego kierunku, a jego piękna konstrukcja stalowej kratownicy z „budynkiem” maszyny u góry była ewenementem w całej Europie. Proporcjonalnie rozmieszczone cztery łapy nośne sprawiały, że od dołu przypominał słynną wieżę. Kopalnia i huta „Orzeł Biały” stanowiły bazę ekonomiczną – dawały zatrudnienie ludności „Górki” i okolicy. W pobliżu znajdowały się domy urzędnicze dla kadry inżynieryjnej, okazały gmach dyrekcji, a po lewej stronie ulicy – świetlica zakładowa z salą kinową (zarazem teatralną ze sceną), kręgielnią i czytelnią. Działały w niej Chór Męski „Echo” oraz zespół młodzieżowych mandolinistów – znane na całym Śląsku.

Same „Górki” były jakby samodzielną, autonomiczną częścią Brzezin Śląskich, które przemysłowi zawdzięczają swój rozwój – ludności przybywało, produkcja stale rosła. Brzeziny stały się miastem. A jak żyła ludność? Mieszkańcy najbliższej okolicy mieli pod ręką wszystko, co potrzebne do życia codziennego. Obok świetlicy znajdował się duży sklep „Konsum” – placówka wielobranżowa z artykułami spożywczymi. Dalej, za „krzyżem”, była piekarnia wypiekająca pełny asortyment: chleb, bułki, „kołoczki” (dla ludności też „kołocz”). A że po drugiej stronie ulicy była Szkoła Podstawowa nr 2, to dzieci biegały na dużej przerwie po drugie śniadanie (świeża „żymła” – pycha!).

Budynek szkoły był dwupiętrowy. Mieściły się w nim wszystkie klasy (od 1 do 7) oraz obszerny korytarz na parterze służący do ćwiczeń gimnastycznych. Z tyłu budynku znajdowały się osobno zbudowana ubikacja, plac apelowy i duże boisko do gier zespołowych (fusbalu raczej zabraniano).

Starsza młodzież uczęszczała do Przyzakładowej Szkoły Mechanicznej (przygotowującej do zawodów: ślusarz, tokarz plus elektryk), a uczniowie od pierwszego dnia nauki byli młodocianymi pracownikami zakładu (co bardzo liczyło się przy odejściu na emeryturę).

Po szkolnej nauce można było korzystać z zajęć w świetlicy – sam byłem mandolinistą w zespole młodzieżowym. Starsi – same „chopy” – byli członkami chóru „Echo” (typowo męskiego), który poza śpiewem odgrywał sztuki teatralne. Ze spektaklem pt. Przełom prezentowali się nawet w Warszawie, dając kilka występów w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki (treść: Aurora i rewolucja).

Lata szkolne to też wakacje – wyjazdy na kolonie letnie do znanych, pięknych miejsc: Głogówka, Złotoryi, Kowar, Ustronia Morskiego. Była jeszcze „Pływalnia” – nasze Złote Piaski. Godziny spędzone tam w wodzie były dla nas niczym pobyt w raju na ziemi.

Tak fajnie leciało mi życie na tej „Górce”…

Po zawodówce – praca, bo kontynuowałem tradycję zatrudnienia po dziadku i ojcu, którzy też byli pracownikami „Orła Białego”. Potem powolutku rozstawałem się z rodzinnym środowiskiem – z łazikowaniem po hołdach, kąpielami w gliniankach i stawkach, wykopkami na polach PGR w Antoniowcu (za drogą i torami PKP do Bytomia). Zaliczyłem trzy lata jazdy tramwajem nr 8, który przez „Górkę” połączył Dąbrówkę z Pogodą, i marsz do Technikum Mechanicznego na Placu Thaelmanna. Odbyłem dwa lata służby wojskowej w Opolu. Po wojsku poszedłem do pracy pod ziemią, a od 1970 roku zjeżdżałem już na nowym rejonie „Orła” upadową nr 1 – taśmą (na leżąco) – do kopalni „Dąbrówka”.

Ostatnie moje miejsce przy „Górce” to mieszkanie dzielone z rodzicami w nowym bloku zbudowanym na „Targowisku”, skąd wyemigrowałem w 1970 roku na Osiedle Wieczorka w Piekarach Śląskich.

Tak w moich wspomnieniach zachowało się prawie 25 lat mojego życia na ukochanej „Górce”. A zakończę słowami piosenki: „To jest już koniec”, bo nie zostało nic z dawnych lat, a nawet zabrakło „kawałka” ziemi, by uwiecznić to miejsce tablicą pamiątkową.

--------------------------------------------

Niniejszy tekst ukazał się w drugiej części antologii "Pewnego razu w Piekarach" (2023). Książkę zawierającą 14 opowieści, które wydarzyły się w Piekarach Śląskich można kupić na stronie Wydawnictwa Książkowego HM lub w Bibliotece Centralnej w Piekarach Śląskich przy ul. Kalwaryjskiej 62d.

Antoni Szulierz - autor wspomnień. Fot. Łukasz Żywulski

Okładka książki ze wspomnieniami "Brzezinioka z Górki"

 

Copyright © Free Joomla! 4 templates / Design by Galusso Themes